Obserwatorzy

czwartek, 30 kwietnia 2015

13. "Napiętnowana" Anna Maria Scarf'o

Były hafty, były kulinaria- teraz pora na kilka słów o ostatnio przeczytanej przeze mnie książce. W ręce wpadła mi kolejna pozycja z serii "Moja historia": "Napiętnowana" autorstwa Anny Marii Scarf'o.

Opowiada ona historię 13-letniej dziewczynki, która przez swoją dziecięcą jeszcze naiwność, brak doświadczenia życiowego staje się ofiarą starszego od siebie mężczyzny. Ten prawiąc jej komplementy, zapewniając o swoim uczuciu pewnego dnia zwabia ją do opuszczonego domu na odludziu i wraz z kolegami brutalnie gwałci. W jednej chwili Anna Maria traci wszystko: dzieciństwo, spokój, chęć życia, godność, szacunek do samej siebie. Szantażowana przez swoich oprawców przez kolejne 3 lata godzi się na spotkania z nimi. Gdy żądają przyprowadzenia młodszej siostry, 16-letnia wówczas zbiera się na odwagę i wyjawia prawdę policji. Mundurowi jej wierzą, sędzia wydaje wyrok skazujący dla gwałcicieli, ale koszmar nastolatki się nie kończy. Od tej chwili uważana za prostytutkę jest napiętnowana i zastraszana na każdym kroku przez mieszkańców. Dopiero jako dorosła kobieta decyduje się wyjechać i próbuje w małym chociaż stopniu normalnie żyć.

Książka napisana jest prostym językiem, ale wzbudziła we mnie wiele różnych emocji. Najbardziej przeraża mnie fakt, że takie historie nadal mają miejsce w małych społecznościach, gdzie uważa się za wstyd mówienie o tym. Denerwuje mnie myślenie, że wszystkiemu winna zawsze jest ofiara.

Polecam tę książkę oraz inne z serii "Moja historia" osobom, które lubią autobiografie z dreszczykiem i pozycje na faktach.

W świecie xxx też powoli się dzieje. Czekam na kolejny wzór muffinki z salu u Sylwii, powoli kończę następną część samplera i zabieram się za hafcik na prezent na 18 urodziny mojej kochanej siostrzyczki Ady. :)

środa, 22 kwietnia 2015

12. Wyczekiwana przesyłka- niespodzianka

Już dawno tak optymistycznym akcentem nie zakończyłam pracy. Dzisiaj dotarła do mnie długo wyczekiwana nagroda- niespodzianka za uczestnictwo w zabawie wielkanocnej zorganizowanej przez Iwę. Radość o tyle większa, że jest to moja pierwsza taka wygrana. Iwa jeszcze raz dziękuję za danie mi możliwości przyłączenia się do wspólnego wyszywania. Z niecierpliwością czekam na to co wymyślisz następnym razem. :)

Teraz troszkę chwalenia się, jakich to wspaniałości jestem właścicielką (z góry przepraszam za jakość zdjęć). Herbatkę już wypiłam :)





wtorek, 21 kwietnia 2015

11. Sampler "Flower Garden"- odsłona 1

Troszkę mnie ostatnio nie było- długo nie mogłam się pozbierać po świętach. A jak mówi Natalka (córcia szwagierki)- miałam leniuszka, którego ni jak nie potrafiłam wygonić. To nie tak, że nic nie dziergałam- powstało kilka małych hafcików do sporządzenia kartek okolicznościowych.
Udało mi się także dokończyć pewien etap samplera, w którym zakochałam się czytając blog matram. Idzie mi to strasznie mozolnie. Pierwsze krzyżyki postawiłam 17 marca, a do dnia dzisiejszego powstało tylko tyle.
U mnie troszeczkę modyfikacji- mianowicie zrezygnowałam z napisów kwiatów ( wyszywam na kanwie 16 ct i doszłam do wniosku, że będzie za gęsto).

Tak sampler wyglądać powinien:


A u mnie wygląda tak (oczywiście strasznie wymięty, ale to u mnie norma) :





Przyznam szczerze, że przez moment miałam chwilę zwątpienia i już chciałam go rzucić w kąt albo zacząć pruć. A wszystko przez to, iż wyszywam na kanwie16 ct i odniosłam wrażenie, że obraz wyjdzie mikroskopijny i zniknie na ścianie w moim nowym przedpokoju, ale myślę, że po dodaniu passe partout efekt będzie zadowalający. :)

czwartek, 9 kwietnia 2015

10. Święta, święta i po świętach. Sal u Sylwii- odsłona 4

Święta wielkanocne jak szybko przyszły tak i szybko minęły. Pogoda nie sprzyjała przygotowaniom- przez tą szarugę nic się nie chciało. Nawet zamiłowanie do krzyżyków tego nie przezwyciężyło. Jeżeli już nadarzyła się jakaś wolna chwilka to spędziłam ją na czytaniu Waszych blogów i podziwianiu prac, które wychodzą spod Waszych igiełek. Jestem pod wrażeniem z jaką zawrotną szybkością powstają hafty u Kasi .

U mnie dzieje się mało. Dotychczasowa aura nie wpływała na mnie dobrze, a i teraz cały czas mogłabym spać. Nawet litry kawy nie pomagają. :)
Po zakończeniu zabawy wielkanocnej u Iwy powoli powstawała kwietniowa muffinka. Miałam nadzieję skończyć ją wczoraj wieczorem, ale niestety oczy odmówiły posłuszeństwa- same się zamykały, i musiała poczekać do dzisiaj.

Babeczka- koszyczek prezentuje się następująco.





A tak w towarzystwie swoich trzech koleżanek.




Zastanawiam się jeszcze nad wyhaftowaniem pod każdą nazwy miesiąca, tylko muszę poszukać odpowiedniej czcionki.

Pochwalę się jeszcze moim tworem wielkanocnym. Tak mnie naszło na malowanie- raz igłą, a innym razem lukrem, czekoladą i pisakami cukrowymi. :)


Czekając na wzór kolejnej muffinki biorę się za ciąg dalszy samplera. Zakochałam się w tym wzorze zobaczywszy go na blogu matram . Kolorystycznie pasowałby mi do sypialni, ale nie za bardzo tematycznie. To się jeszcze zobaczy. Tymczasem czekam na resztę kolorków.

Uff, ale się rozpisałam.
Do zobaczenia.

czwartek, 2 kwietnia 2015

9. Wielkanoc

Z okazji nadchodzących Świąt Wielkiej Nocy
pragnę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia:
dużo radości, ogrom miłości 
oraz wszelkiej pomyślności, 
dobrego zdrowia i wielu łask od Boga.

Wesołego Alleluja!!!


 

sobota, 28 marca 2015

8. Super dziewczyny wyszywają muffiny- SAL u Sylwii

Troszkę mnie było, ale porządki przedświąteczne wzięły górę a i kwiatki domagały się przesadzenia.
Wspominałam już o zabawie salowej u Iwy, która niestety już się zakończyła. Ale nic jeszcze nie pisałam o wspólnym wyszywaniu  muffinek. Po dłuższej przerwie niewyszywania niczego znalazłam na Facebooku grupę Super dziewczyny wyszywają muffiny, której założycielką jest Sylwia Murzynowska z bloga Ruda mama i jej pasje . Pomyślałam coś nowego- może sprostam wyzwaniu, a konkretny termin zmobilizuje do stawiania xxx. Każda z babeczek powiązana jest tematycznie z danym miesiącem. Moje będą miały formę kalendarza, który zawiśnie w moim budującym się M.

Pierwsza powstałą ekspresowo, bo już 3 stycznia zamieściłam zdjęcie na fb.Każda kolejna także zajmowała mi niewiele czasu.

A tak się prezentują wszystkie 3.

20150102_220747

20150111_115030

20150305_211256

Z niecierpliwością czekam na kolejny wzorek. :)

wtorek, 24 marca 2015

7. Z innej beczki, ale muszę się pochwalić.

Jeszcze emocje mnie trzymają po wygranej w zabawie wielkanocnej u Iwy (ale o tym później). A do tego doszedł jeszcze spontaniczny wypad w poszukiwaniu trasy przejazdu kolumny pojazdów wojsk amerykańskich "Dragon Ride", które wracały z ćwiczeń z Litwy, Łotwy i Estonii, a które przejeżdżały przez tereny oddalone o 30 km od mojego miasta. I trafiliśmy na jedną kolumnę jadącą, a następna sobie odpoczywała. I tam strzeliłam sobie fotkę z amerykańskimi żołnierzami.





Militaria to działka mojego mężulka (jego konikiem jest sklejanie modeli w większości kartonowych- samoloty, czołgi i inne pojazdy opancerzone), ale stojąc obok tych kolosów to zaniemówiłam. :)

sobota, 21 marca 2015

6. Kucharzenia ciąg dalszy- babka cytrynowa

Święta tuż tuż a u mnie próba generalna- miałam zachciewajkę na babkę cytrynową i jeszcze wczoraj po powrocie z pracy ją ukręciłam. :) Od 2 lat to moja mała tradycja, że ją piekę na święta wielkanocne.

Oczywiście jeszcze gdy była ciepła nie mogłam się oprzeć i musiałam kawałek skubnąć, zapominając zrobić wcześniej zdjęcie całości. Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, tylko lukier troszkę za rzadki wyszedł.

Babeczka prezentuje się tak:





Przepis:

4 duże jaja
1 szkl. cukru
1 cukier waniliowy (16 g)
1 szkl. mąki pszennej
0,5 szkl. mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
200 g stopionej letniej margaryny
starta skórka z 1 cytryny
sok z 0,5 cytryny.

Jaja utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym. Dodać obie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Na końcu wlewać przestudzoną margarynę. Dodać sok i skórkę. Delikatnie wymieszać. Piec przez ok. 45 min w temp. 180'C.

Życzę smacznego!!!

P.S. Jutro już na poważnie wracam do xxx :)

piątek, 20 marca 2015

5. Piątek- odwieczny problem co na obiad

Piątek, piąteczek, piątunio- co tydzień kombinowanie co zrobić na obiad. No bo ile można jeść rybę w różnych odsłonach. :) A gdy teściowa uraczy swojskimi jajeczkami powstają pyszne i delikatne kotlety.





A oto przepis:
9 jajek
1 cebula
1 bułka
0,5 szkl. mleka
bułka tarta
1 łyżka masła
1 jajko surowe
1 łyżka drobno posiekanej natki pietruszki (gdy nie mam świeżej dodaję suszoną)
sól
pieprz

Jaja ugotować na twardo. Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na maśle. Bułkę namoczyć w mleku i odcisnąć. Jaja, bułkę i cebulę zmielić, dodać surowe jajko, natkę, sól i pieprz. Dokładnie wymieszać (masa będzie miała dość luźną konsystencję) , uformować kotlety, obtoczyć w bułce tartej. Smażyć z obu stron na złoty kolor.

Życzę smacznego!!!

poniedziałek, 16 marca 2015

4. Wielkanocny SAL u Iwy



Korzystając z dnia wolnego od pracy postanowiłam także zrobić ostateczny porządek z kurczakami. Powstały karteczki, które niebawem powędrują do moich bliskich. Prezentują się następująco. :)








 
Dla porównania pokaże karteczki wykonane przeze mnie 2 lata temu, kiedy nie wiedziałam jeszcze co z czym się je. :) Do perfekcji jeszcze mi baaaardzo daleko. Ale mam nadzieję, że i te poprzednie i tegoroczne będą cieszyły oczka moich bliskich.



3. O krzyżykach ciąg dalszy

Wczoraj, gdy pisałam poprzedniego posta myślałam o przedstawieniu całej tej mojej przygody z xxx. Jednak doszłam do wniosku, że nie będę zanudzać tym co było. Mnóstwo dzieje się teraz. Po krótce tylko przedstawię co wyszło spod mojej igły. :)








Nasturcje na krzyżu nadal nie mogą doczekać się ukończenia, ale wierzę, że kiedyś się uda. :)

niedziela, 15 marca 2015

2. Krótka rozprawa o mnie i historia krzyżyków

Złośliwość rzeczy martwych istnieje. :( Trzy dni zabierałam się za kolejny wpis, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie- jak nie brak sygnału to moja druga połówka bawiła się z antywirusem i brak możliwości połączenia się z internetem. Ale już jestem i biorę się za pisanie.
Mam 28 lat (jeszcze :)). Urodziłam się i mieszkam w Międzyrzecu Podlaskim- niewielkim mieście na Lubelszczyźnie. Moja przygoda z haftem rozpoczęła się w 5 klasie szkoły podstawowej, gdzie na lekcji techniki zaznajamialiśmy się z tą formą rękodzieła (zaczynałam od kanw z nadrukiem i haftu gobelinowego). Pierwszy był kotek, ale gdzieś mi się zapodział.
Ale mam inne obrazki z tych czasów- swoją drogą już osiągnęły pełnoletność. :)


20150315_210505

20150315_210530

A później była dłuuuuuuuuga przerwa. Gdy już pracowałam zachciało mi się coś wyszyć. Padło na konie. Piękne, ale niestety nie mogą doczekać się ukończenia.

20150315_210620

I znowu nic. Do dnia gdy odwiedziłam koleżankę, która długie lata spędziła we Włoszech i tam stworzyła mnóstwo prac, które zdobią jej mieszkanie. Chyba nie ma ściany, na której nie byłoby haftowanego obrazka (no chyba w łazience nic nie przyuważyłam, ale nie jestem pewna :)). No i zakochałam się po raz kolejny. Ale o tym później.

środa, 11 marca 2015

1. Narodziny

Stało się. Teraz przyszła kolej na mnie- przecież mam za dużo wolnego czasu. :) Postanowiłam założyć bloga, aby móc dzielić się z Wami moją pasją, która zajmuje mi każdą wolną chwilę, ale daje także spokój i mnóstwo radości. Znajdzie się także miejsce na refleksję po przeczytanej książce czy przepis na coś pysznego.

Opowiem wam po prostu o sobie.

Także zapraszam...