Uff. O mały włos bym nie zdążyła zamieścić kolejnego bałwanka- latarnika. Po ostatnim nieudanym zwlekałam na ostatnią chwilę. Hafcik powstał dopiero dzisiaj rano, ale niestety nie doczekał się jeszcze żadnego umiejscowienia. Właśnie pożegnaliśmy gości, a przez cały niemal dzień siedziałam przy garach. Takie jest tylko moje usprawiedliwienie i mam cichą nadzieję, że Sylwia zaliczy mi zadanie. :)))
Oto kolejny zimowy stworek.
Dobranoc. :)
śliczny, fajne te bałwanki ps Ty o jedzeniu, a ja taka głodna ;)
OdpowiedzUsuńZabawa była fajna, bo niestety zapomniałam o zalinkowaniu postu i na tym zakończyłam wspólne haftowanie. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- Sylwia postanowiła nagrodzić osobę 2000 komentarza i kazało się, że to ja go właśnie napisałam. :) Tobie tylko na słowa o jedzeniu chce się jeść. Wyobraź sobie co ja mam gdy późno naoglądam się programów kulinarnych.:)
UsuńUroczy bałwanek!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko. :)
UsuńŚlicznie Ci wyszedł :) z pewnością znajdziesz dla niego piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńZa namową koleżanek spróbuję z filcem i przy okazji może uda mi się reanimować poprzedniego. :)
UsuńFajny bałwanek. Negocjuję pewną kwestię z organizatorką - w końcu matka chrzestna salu ma jakieś przywileje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu. :)
UsuńFajny hafcik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń