Przeglądając Wasze blogi natrafiłam na kolejną wędrującą książkę, którą pragnę przeczytać. I tutaj zaświeciła się żaróweczka, że nie naskrobałam jeszcze kilku słów na temat "Fanaberii", które już dawno pofrunęły ode mnie do kolejnej czytelniczki. :)
"Fanaberie" Jolanty Wrońskiej czytało się bardzo przyjemnie, choć przyznam, że na dwóch pierwszych rozdziałach mało nie połamałam sobie języka próbując przeczytać śląską gwarę. :) Perypetie miłosno- biznesowe, o których opowiada książka, wymagały troszkę zastanowienia kto, gdzie i z kim oraz o co chodzi w tych akcjach, obligacjach i w ogóle. Jednak dotrwałam do końca i mogę dopisać do swojej listy kolejną pozycję godną polecenia.
Do mnie książka przywędrowała od Izy z mnóstwem przydasi: wstążeczek, serwetek, cekinów, naklejek oraz smakowitych herbatek i czekolady, która nie doczekała się fotki. :)
Dziękuję Izo. :)
Organizatorka Kinga przygotowała dla nas także piękne bransoletki. Ja pozwoliłam sobie wybrać z kotkiem, ponieważ uwielbiam te stworzenia. :)
Dziękuję Kingo za możliwość przeczytania tej książki.
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę. :)))
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę. :)))