Witajcie.
W ostatnim czasie u mnie totalnie nierobótkowo. I gdyby nie zamówienie od koleżanki to nie zebrałabym się wcale. Ale urodziny Mateuszka zbliżały się wielkimi krokami, więc trzeba było wziąć się w garść, zakasać rękawy i oto jest. Trzecia tablica sensoryczna w moim wykonaniu.
Prawdę powiedziawszy to najdłużej zajmuje mi rozkładanie wszystkich klamotów, dopasowywanie i malowanie. Samo przykręcanie to tak naprawdę jeden wieczór pracy. :)
Ale jest. Udało się. Prezent wręczony, solenizant zadowolony i to najważniejsze. :)
Pozdrawiam Was serdecznie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz