Przed wyjazdem nie przygotowałam nic dla mam z okazji ich dzisiejszego święta, dlatego wczoraj po nocy coś tam skrobałam. Wytworami są takie karteczki, z których jestem średnio zadowolona (szczególnie z brązowej), ponieważ przedobrzyłam. Jednak późna pora i zmęczenie (kierowanie w drodze powrotnej mnie wykończyło) nie działają dobrze na nikogo. Oto efekty moich wypocin.
Od jutra pełna mobilizacja i biorę się za mój sampler, ponieważ już dawno obiecałam kolejną odsłonę. A tylko na obietnicach się kończy. Swoją drogą gdy mąż jest na urlopie i siedzi w domu ni jak nie potrafię się zorganizować. Czy macie podobnie?